wtorek, marca 09, 2010

ta etstetyka mnie przeraża...

czyli dupa na głowie, no przepraszam, ale ostatnio taką scenę widziałem na wystawie sklepu odzieżowego w centrum, o przepraszam w "galerii" handlowej. No cóż, zapewne stylista zatrudniony przez ten sklep, nie ma zbyt dużo do powiedzenia, ale jak się nie ma nic do powiedzenia, do zawsze można pokazać cycki, lub tylnią część spodni założoną na głowę manekina.
Swoją drogą, chciałbym się dowiedzieć, ile osób w naszym kraju kochanym traktuje wystawy sklepowe z jakąkolwiek atencją? Zresztą czego wymagać od wystawy sklepowej, skoro muzea nie eksponuja swoich zbiorów z należytym ...szacunkiem.
Pewnie moje przewrażliwienie wynika z faktu obcowania przez chwilę z muzeami, które swoją misję potraktowały na poważnie. Cóż to znaczy? - znaczy tyle mniej więcej, że o ile w Polsce wszyscy się na wszystkim znają od urodzenia, o tyle tam, gdzie byłem zanim ktoś się do czegoś zabierze, to się o tym najpierw czegoś nauczy. Skutek jest taki, że mamy takich dyrektorów muzeów, których działania zmierzają do tego, że młode pokolenia jeśli już do muzeum zajrzy, to tylko z przymusu szkolnego, a ci, którzy tam idą z chęcią, są skutecznie odstraszani niedostosowanymi do stylu życia godzinami otwarcia, tudzież wyraźnie niezadowolonymi z faktu, że ktokolwiek brudzi posadzki ich rewiru, strażnikami. Nie daj Boże wyjąć aparat, nie daj Boże wyjąć ołówek - sam byłem świadkiem poinstruowania przez ochronę jakiegoś młodego chłopaka, iż ołówek może mu tak niefortunnie wypaść z ręki, że wbije się w wiszący na ścianie obraz. A może, w trosce o stan polskich eksponatów, w ogóle ich nie pokazywać, a właściwie to może wystarczą reprodukcje w albumach w Empiku, których oglądania wbrew pozorom polecam, gdyż jest to jedyny sposób, aby zobaczyć właściwą kolorystykę obrazów, które zazwyczaj w naszych muzeach muszą być oświetlane światłem sztucznym. No, a że są to wyłącznie świetlówki energooszczędne, więc o właściwym oddaniu kolorów na oglądanym obrazie nie może być mowy.

1 komentarz:

Bartek pisze...

W pełni się zgadzam.
Głównie z tego powodu wszystkie fajne wystawy objazdowe, które wędrują po całym świecie omijają Polskę. W momencie gdy pisał Pan o kompetencji pracowników naszych muzeów, przypomniała mi się scena z filmu z Jasiem Fasolą gdzie ścierą do mycia podłogi czyścił obraz. Jeszcze parę lat i u Nas będzie podobnie;)